Wszyscy chyba wiedzą, że jestem wielkim fanem gadżetów maści wszelakiej. W moim domu roi się od elektroniki, systemów inteligentnego sterowania i asystentów głosowych. Tak, oficjalnie się przyznaję jestem gadżetoholikiem i rozmawiam z Siri, Googlem, czule zwracam się też do Alexy.
Thermomix zagościł u mnie jakiś czas temu, ku mojemu zdziwieniu, po pewnym czasie, wszystkie inne sprzęty domowe zniknęły z mojego blatu. Został tylko on – moja gwiazda w kuchni. Z Thermomix korzystam w zasadzie każdego dnia, najczęściej służy mi jako urządzenie do gotowania zup, które uwielbiam. Tutaj od razu muszę zaznaczyć, że nie jestem zwolennikiem kremów, lubię jak w zupie coś pływa a mój Thermomix, przez obroty wsteczne, gwarantuje mi taki rezultat. Nie wyobrażam sobie też bym mógł przygotować hummus inaczej niż w Thermomix.
Kocham to urządzenie i jestem z niego bardzo, ale to bardzo zadowolony. Kiedy na rynku pojawił się cook-key, łączący Thermomix z internetową platformą Cookidoo, moja kuchnia wzbogaciła się o całą gamę deserów i ciast. Wcześniej jakoś słodkości do mnie nie przemawiały, albo może inaczej… przyznam się Wam, że wszystkie moje dania dosmaczam na tak zwane oko. Niestety na oko nie da się zrobić ciasta… trzeba przestrzegać reguł i trzymać się przepisów. A ja tego nie lubię. Z Thermomix mam pewność, że każdy przepis mi wyjdzie… za każdym razem! 🙂
Pierwsza chałka wykonana zgodnie z przepisem okazała się być takim sukcesem, że zniknęła, zanim zdążyła wystygnąć. Moi Przyjaciele rozszarpali ja na kawałki, maczając ją we wcześniej przygotowanym maśle i konfiturze z malin, które akurat znalazły się w mojej zamrażarce. Ależ to było pyszne…
8 marca 2019 roku podczas corocznej konferencji firma Vorwerk przedstawiła nowy model nazwany TM6. Oczywiście nie mogło być inaczej i Thermomix TM6 trafił w moje łapki.
Dzisiaj postaram się przybliżyć Wam wszystkie funkcje Thermomix TM6 oraz odniosę się do niektórych w kontekście poprzedniego modelu Thermomix TM5.
Pierwszym wizualnym aspektem wyróżniającym TM6 jest niewątpliwie jego w pełni interaktywny wyświetlacz o znacznie większych rozmiarach niż w poprzednim modelu. Zmodyfikowane też zostało pokrętło sterowania, wygląda prościej co doskonale wpisuje się w trendy nowoczesnego designu.
Kolejną różnicą jest zaślepka w miejscu dawnego portu, do którego przyczepialiśmy nośniki przepisów lub cook–key.
Dodatkowo lekko przemodelowany został spód naczynia miksującego, a ikonka „gorące” wygrawerowana na ściance naczynia zwieńcza wizualne różnice między modelami.
Warto zaznaczyć, że naczynia miksujące do obu modeli wyglądają praktycznie identycznie, jednak nie są kompatybilne. Z naczynia od Thermomix TM6 nie można korzystać w Thermomix TM5, ani też odwrotnie.
Pozostałe zmiany dotyczą akcesoriów – miarka naczynia miksującego przestała być przeźroczysta, jest teraz w kolorze pokrywy. Posiada również zaczepy, które uniemożliwiają jej wypadanie, kiedy podnosimy pokrywę i odkładamy ją na bok.
Nowa miarka również nie wibruje podczas wyrabiania ciasta, co czasem przeszkadzało mi w poprzednim modelu. Inna jest również kopystka – stała się bardziej miękka, silikonowa, smuklejsza a tym samym bardziej nowoczesna. Koszyczek dostał klapko-pokrywkę.
Dodatkowym elementem, który nie występuje w wersji TM5 jest osłona przed rozpryskiwaniem, pomocna przy przygotowywaniu np. konfitur uniemożliwiająca chlapanie a jednocześnie eliminująca całkowicie ryzyko poparzenia się. W wersji TM5 za taką osłonę służył nam koszyczek i również spełniał swoją funkcję.
Ponieważ miarka, koszyczek do gotowania na parze, kopystka ale także osłona są elementami dodatkowymi, zapewne prędzej czy później pojawią się w sklepie jako akcesoria. Dlatego jeśli ktoś będzie chciał unowocześnić swoją piąteczkę z powodzeniem będzie mógł to zrobić, gdyż akcesoria pasują do obu modeli. Varoma do gotowania na parze nie różni się od tej dołączonej do poprzedniej wersji. W menu ustawień, wraz z nowym modelem, pojawiła się opcja wyboru dźwięku końcowego, co niezwykle mnie raduje!
Jak zapewne wiecie, Thermomix posiada własną platformę Cookidoo z przepisami dostępną jako strona www oraz aplikacja na telefon. Wraz z pojawieniem się Thermomix TM6, platforma ta, wraz z całą funkcjonalnością pojawiła się na ekranie urządzenia Thermomix.
Na wielkim ekranie wybieramy interesujący nas przepis a następnie Thermomix prowadzi za rękę przez każdy krok niezbędny do przyrządzenia dania, które jeszcze przed chwilą wydawało się bardzo trudne. Thermomix podpowiada nam co dodać we właściwej kolejności, jaką wybrać temperaturę, pomoże nam odważyć składniki oraz podpowie jaką mamy ustawić temperaturę piekarnika i jak długo ciasto powinno się piec. To wszystko sprawia, że absolutnie każdy potrafi dobrze gotować.
Teraz z poziomu urządzenia możemy wyszukać przepis zarówno po jego nazwie, jak i po jego składnikach. Na platformie natomiast, możemy tworzyć listy zakupów i przesyłać je do innych osób. To niezwykle przydatna funkcja z której często korzystam.
Odpalając Thermomix na ekranie pojawiają się trzy charakterystyczne, okrągłe ikonki do sterowania czasem, temperaturą i obrotami. Przesuwając palcem po ekranie w prawo przechodzimy do ekranu platformy Cookidoo, natomiast przesuwając z ekranu początkowego palcem w lewo przechodzimy do wszystkich ustawień, czyli:
Waga, Ciasto, Turbo. Mycie wstępne, Czajnik, Miksowanie, Wolne gotowanie, Sous-Vide, Fermentowanie:
Waga jest bardzo precyzyjna, odważa z dokładnością do 1 grama – nie wiem, czy w kuchni potrzebna jest taka akuratność, ale bardzo mi się to podoba. Dla przypomnienia w modelu TM5 mieliśmy wagę z dokładnością do 5 gramów.
Ciasto, to nic innego jak wyrabianie ciasta. Noże obracają się najpierw w jedną stronę, zatrzymują się na chwilę i obracają w stronę przeciwną. Ciasto pod wpływem ruchu noży przesuwa się do góry, podczas przerwy opada grawitacyjne wprost na noże, które urabiają je w drugą stronę. Ta funkcja zawsze robiła na mnie największe wrażenie. Oczywiście Thermomix podczas korzystania z przepisów automatycznych wybiera właściwy rodzaj obrotów, gdyż nie każde ciasto wyrabia się tak samo.
Turbo, to najwyższe obroty, przydatne podczas kruszenia lodu, ale też szatkowania na grubo większej ilości składników. Podczas funkcji turbo, noże obracają się z prędkością 10 700 obrotów na minutę, przez bardzo krótki czas. Funkcja ta sprawdza się doskonale, kiedy chcemy mieć kontrolę nad tym, jak posiekane mają być składniki lub pokruszony lód. Funkcję tą można określić po prostu określić miksowaniem pulsacyjnym.
Mycie wstępne jest nową funkcją i na pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się zbędna. Poczekajcie jednak do czasu kiedy zrobicie karmel. Mój pierwszy przepis w TM6 to „plaster miodu”. Obłędnie chrupki karmel spieniony sodą oczyszczoną. Roztopiony cukier jednak zastyga w mgnieniu oka, ścianki naczynia były całkowicie oklejone. Po kilku minutach mycia wstępnego, odetchnąłem z ulgą, naczynie było prawie czyste. Wystarczyło kilka ruchów gąbką, by lśniło jak nowe.
Czajnik … nie wiem jak się odnieść do tej nowej funkcjonalności. Zagotowanie 1 litra wody w TM6 zajęło dokładnie 9 minut i 47 sekund. Zadziwiające jest, że TM5 zagotował (osiągnął temperaturę 100°C ) litr wody o tej samej temperaturze początkowej o 10 sekund wcześniej niż TM6. Biorąc pod uwagę, że oba modele mają taką samą moc traktuję to jako przypadek. Oczywiście, jeśli jesteście zapalonymi smakoszami zielonej, czy białej herbaty, lub też parzycie kawę wymagającą stosowania wody o odpowiedniej temperaturze, ta funkcjonalność powinna się Wam spodobać. Uważajcie tylko by woda podczas gotowania nie przejęła zapachu wcześniej przygotowywanego dania, jeśli urządzenie nie będzie idealnie domyte.
Miksowanie, tutaj chyba nie ma co się rozpisywać. Ustawiamy czas, temperaturę, obroty i miksujemy. Noże obracają się od 40 obrotów na minutę przy delikatnym mieszaniu, 100 obrotów przy ustawieniu pokrętła na pozycję 1 i płynnie rozpędzają się do 10 700 przy pozycji 10. Taki zakres obrotów pozwala osiągnąć spektakularne rezultaty za każdym razem.
Wolne Gotowanie pozwala nam utrzymać temperaturę do 98 °C przez długi okres czasu (nawet 8 godzin) co jest niezwykle przydatne przy wymagających rodzajach mięsa. Wyobraźcie sobie soczyste policzki wołowe, które wręcz rozpływają się pod naciskiem widelca … mmm jak pysznie!
Sous – Vide pochodzi z języka francuskiego i oznacza w dosłownym tłumaczeniu „pod próżnią”. Jest to sposób obróbki cieplnej produktu zamkniętego w szczelnym woreczku, bez dostępu powietrza, w kąpieli wodnej o odpowiednio dobranej temperaturze. Dzięki temu otrzymujemy dania o niesamowitym smaku i idealnej teksturze. Sous – Vide w ostatnich latach coraz częściej pojawia się w domowych kuchniach a co za tym idzie całkowicie uzasadnione jest pojawienie się tej funkcjonalności w Thermomix.
Sous – Vide w Thermomix jest proste. Wystarczy plastikowy woreczek z suwakiem. Do woreczka wkładacie produkty np. pierś z kurczaka i doprawiacie wg. uznania. tylko Pamiętajcie tylko, że cały smak zostanie w środku, dlatego apeluje o umiar, szczególnie jeśli chodzi o sól. Delikatnie wyciskacie powietrze z woreczka i zamykacie go. Najlepiej jeśli dysponowalibyście urządzeniem do próżniowego pakowania żywności, ale ręczne usunięcie powietrza z woreczka też wystarczy. Do naczynia miksującego wkładacie koszyczek i wlewacie odpowiednią ilość wody. Ilość wody łatwo obliczyć, naczynie ma pojemność 2,2 l czyli mniej więcej 2200 gramów od tego odejmujecie wagę Waszego „pakunku” i dostajecie wagę potrzebnej wody. Wodę podgrzewacie do wymaganej temperatury po czym zanurzacie w niej swój woreczek, tak by woda całkowicie go zakryła, zakładacie pokrywę oraz miarkę, ustawiacie wymaganą temperaturę oraz czas. Po „ugotowaniu” mięso wyciągacie z woreczka, możecie je dodatkowo zarumienić na mocno rozgrzanej patelni i następnie podajecie na stół.
Jeśli chodzi o temperaturę i czas, każdy produkt potrzebuje indywidualnego traktowania. Istotne są też nasze preferencje. Dobra wiadomość jest taka, że praktycznie niemożliwe jest „przeciągnięcie” potrawy, czyli Wasze steki już zawsze będą takie jak lubicie, pierś z kaczki czy kurczaka nieziemsko soczysta. Nie będę się tutaj rozpisywał dokładnie o temperaturach, podam tylko kilka przykładów:
Polędwica z dorsza ok 150 gramów – temperatura 52°C i 30 minut
Stek wołowy ok 3 cm grubości – temperatura 54°C i 90 minut
Pierś z kaczki ok 200 gramów – temperatura 62°C i 120 – 150 minut
Pierś z kurczaka ok 200 gramów – temperatura 66°C i 90-120 minut
Temperatury te traktujcie umownie i sami oceńcie jaka konsystencja dania Wam odpowiada. Thermomix TM6 w funkcji Sous – Vide można ustawić z dokładnością do 1°C.
Zastanawiacie się zapewne, czy można uzyskać Sous – Vide w poprzednim modelu? Oczywiście, jednak zakres temperatur będzie mniej precyzyjny, gdyż Thermomix TM5 przeskakuje o 5 stopni. Także ryba będzie 50°C, stek wołowy 55°C, kaczka 60°C lub 65°C a kurczak 65°C lub 70°C.
Fermentowanie, to w zasadzie podobnie jak wolne gotowanie, utrzymanie temperatury (w tym wypadku niskiej), przez dłuższy czas. Fajna opcja, jeśli robicie jogurt, nastawiacie na noc, nawet na 12 godzin i rano macie gotowe śniadanko.
Dodatkową zaletą, o której warto wspomnieć, jest możliwość uzyskania znacznie wyższej temperatury w naczyniu miksującym. Karmelizowanie, mimo iż nie występuje jako oddzielna funkcja Thermomix TM6, można odnaleźć ją w przepisach.
Thermomix TM6 stał się również bardziej inteligentny. Korzystając z niektórych programów automatycznych, wykrywa różnice między ilościami składników wymaganymi w przepisie a tymi wrzuconymi do naczynia miksującego.
Reasumując Thermomix TM6 to sprzęt doskonały! Dumnie prezentuje się na blacie w mojej kuchni. Na długo zapamiętam dzień, w którym pojawił się w moim domu.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące Thermomix z przyjemnością na nie odpowiem.