Merguez to północnoafrykańskie kiełbaski jagnięce, bardzo popularne w Maroku. Pikantne, bardzo mocno przyprawione, coraz łatwiej dostępne w Polsce, głownie we francuskich hipermarketach. Te dostępne u nas nie zawsze są wykonane z jagnięciny, często zawierają mięso wołowe. Dlatego, żeby mieć pewność co do właściwego składu, zakupuję je u mojego ulubionego rzeźnika na bazarze. Tagine to z kolei określenie zarówno gotowej potrawy, jak i glinianego naczynia z pokrywką w kształcie komina, w którym przyrządza się aromatyczne dania. Jeśli nie macie takiego naczynia, danie możecie wykonać w innym ceramicznym lub żeliwnym naczyniu (koniecznie z przykrywką)
Do przygotowania potrawy dla 4 osób potrzebuję:
8 kiełbasek merguez
1 średniej wielkości batat, obrany i pokrojony w grube plastry
1 niewielka cukinia pokrojona w dość grube plastry
1 cebula pokrojona w plastry
2 ząbki czosnku obranego i pokrojonego na plasterki
kilka zielonych oliwek
garstkę żółtych rodzynek
1 łyżka miodu
odbrobina szafranu
3 łyżeczki kminu rzymskiego
1 łyżeczka mielonego imbiru
2 łyżeczki papryki
2 łyżeczki nasion kolendry
1 puszka pomidorów krojonych
1 laska cynamonu
1 papryczka chili
liście kolendry do posypania
oliwa z oliwek
Cebulę i czosnek przysmażam na oliwie, dodaję wszystkie przyprawy czyli kumin, imbir, paprykę, rozgniecione w ręce nasiona kolendry, laskę cynamonu oraz szafran, mieszam i smażę, aż zaczną intensywnie pachnieć. Do tego celu od razu używam właściwego garnka (czyli tagine), w którym będę kończyć danie. Odstawiam naczynie z ognia, a następnie układam na wierzchu plastry cukinii i batata, posypuje rodzynkami, dodaję oliwki i pokrojoną papryczkę chili. Pomidory mieszam z miodem i następnie wylewam je na poukładane warzywa. Na samą górę układam kiełbaski. Przykrywam i wkładam do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na godzinę.
Co jakiś czas zaglądam do piekranika i upewniam, czy danie się nie przypala. Jeśli sos zbytnio odparuje, podlewam odrobiną wody, jeśli wody jest zbyt dużo, zdejmuję pokrywkę.