Każdy, kto chociaż raz był w Hiszpanii musiał spotkać się z papryczkami Padron. Są niezwykle popularne jako tapas. Małe zielone o łagodnym smaku, zachwycają mnie niesłychanie. Są niesamowite, zwłaszcza, że wśród nich może zdarzyć się jedna wyjątkowo ostra sztuka. Przyznam szczerze, że ani razu nie trafiłem na ostrego padrona. Podczas mojej ostatniej wizyty na Hali Mirowskiej udało mi się kupić piękne, świeże papryczki. Rozejrzyjcie się po bazarkach, popytajcie – naprawdę warto ich spróbować. Mój dzisiejszy przepis jest w zasadzie wskazówką jak przygotować te papryczki. Receptura jest niezwykle prosta i nie ma tutaj co zmieniać ani kombinować. Dlatego też zostanę przy klasyce.
Do przygotowania przystawki dla 2 osób potrzebuję:
250 gram papryczek Padron
oliwa z oliwek
sól
Papryczki przepłukuję wodą i osuszam papierowym ręcznikiem. Na dużej patelni rozgrzewam oliwę i wrzucam padrony. Patelnia powinna być spora, tak by papryczki rozłożyły się równomiernie na dnie. Smażę przez kilka minut, aż skórka się pomarszczy. Odsączam z nadmiaru oliwy, przekładam na talerz. Papryczki solimy, najlepiej płatkami soli. Ja osobiście nie przepadam za nadmiernym soleniem, dlatego zjadam je bez doprawiania.