Każdy potrafi upiec ziemniaki, nie ma w tym większej filozofii. Ziemniaki obieramy, przekładamy na blaszkę, wsuwamy do piekarnika i po sprawie. Rezultat jednak nie zawsze nas zadowala. Dzisiaj pokażę Wam mój sposób na pieczone ziemniaki z chrupiącą skórką i miękkim, puszystym środkiem. Idealne za każdym razem!
Do przygotowania chrupiących porcji ziemniaków dla 4 osób potrzebuję:
800 gramów ziemniaków ogólnoużytkowych typu Irys
sól, pieprz
3-4 łyżki oliwy, oleju lub smalcu (wg. uznania)
rozmaryn lub tymianek
1 główka czosnku
Ziemniaki obieram i kroję na równe kawałki, mniejsze na połówki, większe na ćwiartki. Przekładam do garnka, dodaję 1 łyżeczkę soli i zalewam wrzącą wodą, tak by dokładnie pokryła ziemniaki. Kiedy woda znaczenie wrzeć, gotuję przez 5-7 minut.
Zalanie ziemniaków wrzącą wodą powoduje, że gotują się nierównomiernie,
ich powierzchnia staje się miękka, natomiast w środku są nadal twarde.
Odcedzam ziemniaki i pozostawiam w durszlaku, by przeschły. Moje ziemniaki mają nierównomierną powierzchnie, lekko się kruszą – to pożądany efekt, który nada im niesamowitej chrupkości podczas pieczenia.
Jeśli Wasze są mocno kleiste a ich powierzchnia nadal idealnie gładka,
zdrapcie ją lekko widelcem.
Ziemniaki przekładam na miskę, lekko je sole, pieprzę i dodaję płynny tłuszcz. Ja oczywiście rozpuszczam gęsi smalec, ale z powodzeniem możecie wykorzystać oliwę z oliwek, olej z pestek winogron lub zwykły olej rzepakowy. Istotne jest, by tłuszcz pokrył powierzchnie każdego ziemniaka. Przekładam na blaszkę, żeliwną patelnię lub żaroodporne naczynie. Staram się rozłożyć je równomiernie, by nie stykały się ze sobą.
Korzystając z okazji wkładam całą główkę czosnku, przekrojoną na połowę, odwróconą przeciętą stroną do dna. Pieczony czosnek jest słodziutki i kremowy, dodatkowo aromatyzuje ziemniaki.
Dodaję kilka gałązek rozmarynu lub tymianku i przekładam do piekarnika nagrzanego do 230°C góra/dół (lub 200°C termo-obieg) i zapiekam przez 40 – 45 minut, lub do uzyskania złocistego koloru. Podaję zaraz po upieczeniu.