Jedwabisty krem z dyni, pachnący wędzonką, na wskroś prosty i polski, bez orientalnych dodatków.
Do przygotowania garnka zupy potrzebuję:
0,5 kg boczku wędzonego w kawałku
1 kilogram dyni (waga ze skórką)
1 marchewka
1 pietruszka
¼ selera
2 liście laurowe
4 ziarnka ziela angielskiego
natka pietruszki do posypania
4 kromki z bagietki
kilka łyżek kwaśniej śmietany 22%
Boczek wstawiam do garnka w całości, zalewam go 1,5 litra wrzącej wody, tak by pokryła go w całości. Dodaję liście laurowe i ziele angielskie, obrane i pokrojone w kawałki warzywa (marchewka, pietruszka i seler). Gotuję na wolnym ogniu przez 1 godzinę. W międzyczasie bagietkę kroję w kostkę i wstawiam do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na ok 10 minut by uzyskać chrupiące grzanki. Wcześniej nie soliłem bulionu gdyż wędzonka bywa słona i ona może mocno zasolić wywar, oceńcie sami czy przygotowany bulion jest wystarczająco słony, jeśli nie doprawcie go do własnego smaku. Wyciągam boczek z bulionu, wyławiam liście laurowe i jeśli się uda również ziele angielskie. Boczek po przestygnięciu idealnie nadaje się jako wędlina do kanapek – naprawdę warto tego spróbować. Dynię obieram ze skórki, wyrzucam nasiona a miąższ przerzucam do garnka, gotuję na małym ogniu do czasu aż stanie się miękka i zacznie się rozpadać. Przelewam zupę do blendera i blenduję kilka chwil na średnich obrotach. Ja korzystam z Thermomix®, natomiast równie dobrze możecie użyć blendera ręcznego, tylko pamiętajcie, że zupa jest bardzo gorąca. Uzyskany krem przelewam na talerze, na środek każdego talerza kładę łyżeczkę śmietany, posypuję posiekaną natką pietruszki i podaję z grzankami. Smacznego!