Muzyka, soczysta wołowina, którą można kroić łyżką, życzliwi ludzie, gwar na ulicach i żar z nieba. Tak właśnie wspominam Buenos Aires. Jest jeszcze coś: praktycznie wszędzie podają sos chimichurri. W zasadzie ciężko określić smak tego sosu, zazwyczaj składa się z natki pietruszki, papryki chilli, suszonych ziół, oliwy i octu. Jednak każdy szef, każda gospodyni ma swój własny przepis. Obserwując, smakując a także korzystając z podpowiedzi szefa w restauracji La Brigada, opracowałem swój własny przepis na ten zniewalający sos, który może służyć zarówno jako „czekadełko” podawane z pieczywem, jak i poszerzenie smaku obłędnego steku.
Do przygotowania sosu zamiast oliwy używam oleju rzepakowego lub słonecznikowego, dlatego że oliwy mają swój mocny smak, który może zdominować inne składniki.
Do przygotowania słoiczka sosu chimichurri potrzebuję:
1 duży pęczek pietruszki
4 ząbki czosnku
125 ml oleju
30 ml białego octu winnego
20 ml wody
szczypta (½ łyżeczki) soli
szczypta (½ łyżeczki) suszonego chilli najlepiej w płatkach
1 łyżka suszonego oregano
szczypta (½ łyżeczki) pieprzu młotkowanego
Przygotowanie tego sosu jest dziecinnie proste, wystarczy zblendować wszystkie przygotowane wcześniej składniki na pastę. Tak to wszystko. Taki sos można przechowywać w lodówce przez kilka dni.