Moja babcia powtarzała „gęsina na Świętego Marcina”. Owszem zgadzam się z tym twierdzeniem, ale to nie znaczy, że nie można jej przygotować na inną okazję. Albo tak jak ja dzisiaj, zupełnie bez okazji. Przepis, którym chciałbym się z Wami tym razem podzielić to konfitowana pierś z gęsi. Konfitowanie to dawna metoda przygotowywania i przechowywania mięsa w tłuszczu, stosowana po dziś dzień w kuchni francuskiej. Gęś przygotowana tą metodą jest niezwykle soczysta, krucha i delikatna. Po prostu pyszna!
Do przygotowania dania dla 3-4 osób potrzebuję:
1 pierś gęsi (ok. 1 kilograma)
500 gram gęsiego smalcu
1 łyżka gruboziarnistej soli
1 łyżeczka pieprzu
2 łyżeczki majeranku
2 ząbki czosnku
2 liście laurowe
4 ziarnka ziela angielskiego
kilka gałązek tymianku
1 jabłko
1 cebula
Pierś z gęsi przepłukuję wodą i osuszam papierowym ręcznikiem. Czosnek przeciskam przez praskę, łączę z solą, majerankiem, pieprzem. Powstałą mieszanką nacieram dokładnie mięso, owijam folią spożywczą i odkładam do lodówki na 24 godziny. W międzyczasie na niewielkim ogniu wytapiam gęsi smalec. Po wytopieniu zlewam go do słoika i odstawiam w zimne miejsce by zastygł. Po 24 godzinach wyjmuję mięso z lodówki i spłukuję marynatę. Osuszam papierowym ręcznikiem i układam na dnie naczyniu, w którym będę ją przygotowywał. Dodaję liście laurowe, ziele angielskie, tymianek, obraną i pokrojoną w pióra cebulę i ćwiartki jabłka. Całość zakrywam przygotowanym wcześniej gęsim smalcem i wstawiam na bardzo mały ogień. Tłuszcz po roztopieniu powinien zakrywać mięso w całości. Duszę pod przykryciem, nie zwiększając ognia przez 4 godziny. Pamiętajcie tylko by tłuszcz się nie gotował. Tak przygotowaną gęś ostrożnie przekładam na blaszkę i zapiekam w nagrzanym do 220 stopni piekarniku przez 15-20 minut, aż skórka się przyrumieni. Yummy!